Polski aktor zapił się na śmierć? Szokujące okoliczności nadal niewyjaśnione (2024)

"Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie..." - monolog chłoporobotnika Praczyka z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" na długie lata stał się popisowym numerem Józefa Nalberczaka.

Wizytówką aktora było też zdanie - "Idę na taras i wracam zaraz" - które wypowiedział kierowca grany przez niego w innej komedii Stanisława Barei, "Brunecie wieczorową porą".

Józef Nalberczak: Specjalista od ról... ledwo zauważalnych, ale zapadających w pamięć

W ciągu trwającej czterdzieści lat kariery Józef Nalberczak zagrał w kilkudziesięciu filmach i serialach. Był tzw. aktorem drugiego planu, ale z najmniejszego nawet epizodu potrafił uczynić perełkę i dlatego był uważany za gwiazdę pierwszej wielkości.

Nalberczak został aktorem, kiedy był... w wojsku. Dowódca po prostu oddelegował go do Teatru Drugiej Dywizji Piechoty, z którą wcześniej przeszedł zwycięski szlak od Wisły do Łaby.

"W 1946 roku zostałem zdemobilizowany w stopniu chorążego w celu kształcenia się w Szkole Dramatycznej, a po dwóch latach zdałem egzamin eksternistyczny przed Państwową Komisją Egzaminacyjną i udałem się do rektora PWST w Łodzi z prośbą o przyjęcie mnie na trzeci rok wyżej wymienionej uczelni. Odpowiedź otrzymałem pozytywną. W roku 1948 ukończyłem studia i od tej pory pracuję w charakterze aktora w teatrach warszawskich" - czytamy w podaniu, które napisał, starając się o angaż w stołecznym Teatrze Klasycznym.

Po raz pierwszy przed kamerą Józef Nalberczak stanął, będąc jeszcze studentem łódzkiej szkoły teatralnej - zagrał studenta w filmie Leonarda Buczkowskiego "Skarb", ale jego rola była tak mała, że... przegapił ją, gdy poszedł do kina, by "napawać" się swoim debiutem.

Po latach żartował, że miał wielkie szczęście do "ledwo zauważalnych epizodów filmowych", bo to właśnie one przyniosły mu popularność i sympatię widzów.

Aktor stworzył też wiele niezapomnianych kreacji w serialach i spektaklach Teatru Telewizji. Wojtek z jednego z odcinków "Stawki większej niż życie", Fiedia z "Czterech pancernych i psa", piłkarz Wacek Stefanek z "Do przerwy 0:1", Trzosowski z "Czarnych chmur", Tymowski z "07 zgłoś się" i Deklewski z "Lalki" - to zaledwie kilka serialowych wcieleń, dzięki którym Józef Nalberczak na trwałe zapisał się w historii Telewizji Polskiej.

Nalberczak miał wśród znajomych opinię pracusia. Witold Sadowy wspominał go w książce "Teatr. Za kulisami i na scenie" jako aktora przyjmującego wszystkie propozycje, człowieka dwojącego i się trojącego przed kamerą i na scenie, by nawet z najmniejszej rólki uczynić wielką rolę i przy tym... zarobić na wymarzony samochód.

"Praca była dla niego najważniejsza. Był aktorem spełnionym" - powiedział o nim wiele lat później w rozmowie z "Rewią" syn z pierwszego małżeństwa Jacek Nalberczak.

Józef Nalberczak: Gdy rzuciła go kochanka, zaczął ostro pić

Prywatnie Józef Nalberczak był - to słowa jego syna - "przeuroczym kobieciarzem". Niestety, brakowało mu szczęścia w miłości.

"Miał dwie żony, parę legalnych konkubin, a przygodnych miłostek nie dałoby się chyba zliczyć. Kochać umiał mocno, lecz niestety krótko" - opowiadał o nim syn.

Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Józef Nalberczak stracił głowę dla jednej ze swych znajomych. Młodsza od niego o siedemnaście lat aktorka, dla której porzucił rodzinę, była całym jego światem. Załatwił jej nawet parę ról... Niestety, szybko się nim znudziła i odeszła do innego mężczyzny.

"Gdy został przez nią porzucony w bardzo okrutny sposób, na który nie zasłużył, stał się cieniem siebie" - stwierdziła, wspominając go na kartach książki "Jak u Barei, czyli kto to powiedział", Anna Nehrebecka.

Po rozstaniu z ukochaną Józef Nalberczak zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka.

Aktor nigdy nie wylewał za kołnierz, ale po tym, jak kochanka go rzuciła, pił naprawdę ostro, co przypłacił chorobą. Gdy zaczął poważnie podupadać na zdrowiu, najpierw zrezygnował z aktorstwa, a później zniknął z życia publicznego.

"Miałem zator płuc. Było już nawet ze mną bardzo źle. Ręce mi siniały... Ale całe życie walczyłem i tę chorobę też zwalczę" - powiedział w swym ostatnim wywiadzie, którego udzielił autorowi książki "Gwiazdy obnażone" Bogdanowi Kuncewiczowi tuż przed... udarem.

Józef Nalberczak: Chciał pożegnać się z życiem z przytupem

Po udarze Józef Nalberczak już nigdy nie wrócił do formy. Wpadł w depresję, był na skraju załamania. Zajmowała się nim konkubina - lekarka z lecznicy Ministerstwa Zdrowia. Gdy pewnego grudniowego dnia 1992 roku został w domu sam, zdecydował się - tak przynajmniej twierdzi Janusz Zaorski, z którym się przyjaźnił - skończyć ze sobą.

"Moim zdaniem Ziutek popełnił samobójstwo. A ponieważ był całe życie facetem twardym, a do tego zabawowym biesiadnikiem - postanowił zrobić to z przytupem, w taki sposób, by jeszcze ten ostatni raz po prostu napić się wódeczki i w ten sposób pożegnać się ze światem i z życiem" - powiedział Zaorski autorowi książki "Jak u Barei, czyli kto to powiedział".

Okoliczności śmierci Józefa Nalberczaka nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. Faktem jest, że konkubina po powrocie do domu znalazła go w łóżku martwego, a sekcja zwłok wykazała, że musiał przed śmiercią wypić około litra wódki i najprawdopodobniej to właśnie go zabiło.

Tezie, że aktor popełnił samobójstwo, kategorycznie zaprzecza jego syn. Jacek Nalberczak twierdzi, że ojca zabrał mu... rak.

"Po wylewie żył jeszcze przez kilka lat. Wkrótce zmarł na raka" - powiedział "Rewii".

Józef Nalberczak odszedł 18 grudnia 1992 roku, niespełna miesiąc przed swymi 67. urodzinami.

Zobacz też:

Puste koperty na weselu. Janachowska znalazła świetne rozwiązanie!

Putina w Teheranie zastąpił sobowtór? Tak twierdzi szef ukraińskiego wywiadu

"Po co takie oszustwo?". Magda Gessler majstrowała przy zdjęciach?

Polski aktor zapił się na śmierć? Szokujące okoliczności nadal niewyjaśnione (2024)
Top Articles
Latest Posts
Recommended Articles
Article information

Author: Francesca Jacobs Ret

Last Updated:

Views: 5812

Rating: 4.8 / 5 (68 voted)

Reviews: 91% of readers found this page helpful

Author information

Name: Francesca Jacobs Ret

Birthday: 1996-12-09

Address: Apt. 141 1406 Mitch Summit, New Teganshire, UT 82655-0699

Phone: +2296092334654

Job: Technology Architect

Hobby: Snowboarding, Scouting, Foreign language learning, Dowsing, Baton twirling, Sculpting, Cabaret

Introduction: My name is Francesca Jacobs Ret, I am a innocent, super, beautiful, charming, lucky, gentle, clever person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.